Początek roku dla Jaśka nie był łatwy. Cztery razy w tygodniu wozimy go do przedszkola do Skierniewic (w sumie 100 km) . Tam ma sporo zajęć, ale oprócz tego ćwiczy w domu z rehabilitantem i logopedą oraz dwa razy w tygodniu w łowickim stowarzyszeniu i w Ośrodku Specjalnym. Do tego jeszcze dwa razy w tygodniu jazda na koniku. Jakoś to dzielnie Jasiek znosi, ale czasami widać, że jest bardzo zmęczony. W ostatnim tygodni stycznia Johny był z babcią Zosią na turnusie rehabilitacyjnym w ośrodku 12 Dębów w Żaździerzu. Pod koniec stycznia, po turnusie przeżyliśmy ogromny stres. Jasiek miał leczone wszystkie zęby w narkozie (3 godziny). Po wybudzeniu się i powrocie do domu miał ogromne problemy
z oddychaniem (po intubacji) i wylądowaliśmy w szpitalu. Tam znów igła i dożylnie steryd. Chcieli nas zostawić na noc, ale jednak zdecydowaliśmy się by zostać w domu. Po kilku dniach oddychanie się unormowało. Po tygodniu byliśmy w Warszawie u okulisty. Niestety, nie było decyzji o zmianie mocy okularów (nadal 21 dioptrii), ale najważniejsze jest, że oczy po usunięciu soczewek są zdrowe. Nerw wzrokowy ok i nic złego się nie dzieje.
Cieszą nas postępy w chodzeniu. Jaś sam wstaje i chodzi. Teraz zaczyna opuszczać rączki do dołu, jednak na dworze jeszcze się trochę boi i często siada na pupie w ramach protestu. Nadal jest źle z mową. Nie mówi żadnego słowa, nie mówi tak czy nie. Ostatnio zdarza się mu wydać dźwięk typu: ba, ma…
Uparcie pracujemy i czekamy na pierwsze słowa. Trzeba mieć nadzieję. Teraz myślimy o turnusie logopedycznym, który może być pomocny.
Na udział w turnusach możemy sobie pozwolić, dzięki WASZEJ POMOCY i podarowaniu 1% podatku.
Wszystkim ślicznie dziękujemy za przekazanie 1% podatku.
Mamy nadzieję, że w tym roku również wiele osób podaruje 1% na leczenie i rehabilitację Jaśka!!!
WIELKIE DZIĘKI!!!