Choć są wakacje to Jasiek wcale nie ma wolnego. Cały czas ćwiczy, a efekty pracy bardzo nas cieszą. Johny ma zajęcia w Stowarzyszeniu, ćwiczy dzielnie dwa razy w tygodniu, raz w tygodniu jeździmy na koniki, a najlepszą rehabilitacją jest kąpiel w małym domowym baseniku. Dwa razy dziennie taki ruch
w wodzie jest dla Jaśka bardzo potrzebny i daje mu chwilę rozluźnienia. W lipcu byliśmy 8 dni nad Bałtykiem w Rowach. Pogoda dopisała i Jasiek mógł sobie poszaleć na plaży i pobawić się piaskiem, którego już nie bierze do buzi. W ostatnim czasie zaliczyliśmy dwie wizyty lekarskie. Neurolog
w Warszawie nic nowego nie powiedział, ale kazał nadal szukać przyczyny kłopotów, bo dobrze mieć diagnozę. Zatem kolejna wizyta była w Łodzi u pani genetyk, która już wcześniej robiła badania.
We wrześniu zrobi kolejne badanie z Jaśka materiału. Jeśli się nie da to trzeba będzie pobrać krew.
18 lipca byliśmy w Warszawie u okulisty i tu jest optymistycznie. Jasiek widzi dużo lepiej i nie ma żadnych powikłań po usunięciu soczewek, a te występują bardzo często. Dioptrie w okularach (19)
i w soczewkach (21) pozostają na razie bez zmian. Za pół roku pewnie będzie to zmniejszone.
Bardzo nas cieszą postępy Jaśka. Dużo już rozumie, wykonuje nasze polecenia, zaczyna śmielej chodzić
i nawet czasami sam wstanie na nóżki. Teraz cieszymy się z prostych sylab. Kilka razy pojawiło się ba..ba… – może to czegoś początek. Ogólnie teraz całe dnie spędzamy całą rodzinką i Jaśko chyba z tego jest bardzo zadowolony.